Jakich często używanych sposobów uczenia się powinniśmy unikać?
Sposobów nauki, które pomogą Ci szybko gromadzić wiedzę na długo jest sporo. Ważne, byś umiał je wybrać i dobrać w taki sposób, by spełniały Twoje potrzeby. Skuteczne jest to, co stanowi wyzwanie dla mózgu, bo jeśli robisz coś bez koncentracji i bez wysiłku, Twoje myśli szybko uciekną na bok.
Oprócz metod, które są skuteczne, istnieje cały wachlarz takich, które przynoszą mierne rezultaty. Jakie to metody? Idę o zakład, że znasz je doskonale. Z czasów szkolnych. Przyjrzyjmy się im wspólnie dokładniej, poznajmy ich mechanizm. Po co? By w przyszłości unikać ich jak ognia.
Od deski do deski
Zbliża się ważny egzamin. Trzeba się przygotować. Zaopatrzyłeś się w stertę podręczników, w materiały źródłowe. Już samo to powoduje u Ciebie lepszy nastrój. Atmosfera wiedzy Cię otacza. Zaczynasz naukę. Zasiadasz w wygodnym fotelu z książką i czytasz, czytasz, jeszcze raz czytasz… Od deski do deski. Samopoczucie u Ciebie tylko się poprawia. Bo wertujesz kolejny rozdział i uświadamiasz sobie, że wszystko, co zawiera lektura, doskonale rozumiesz. Że przecież nie jest to wcale trudne!
Niestety, ale mam złą wiadomość. Przekonanie, że gdy czytamy i rozumiemy, to jednocześnie zapamiętujemy, jest mylne. Temu przekonaniu ulega wiele osób. Bierne czytanie daje marne efekty. Jest zwodnicze, bo chociaż poświęcimy dużo czasu na naukę (czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie), to niewiele zapamiętamy. Mimo że rozumiemy treść, która nas interesuje.
Popularność tej metody wynika z jej prostoty. Jednak bierne, kilkukrotne powtarzanie tego samego tekstu nie daje satysfakcjonujących i spektakularnych wyników. Nie sprawi, że lepiej zapamiętamy treść. A co najważniejsze – nie spowoduje, że zakodujemy ją na długo.
W latach 70. amerykańska psycholog i behawiorystka Irene Pepperberg postanowiła sprawdzić, czy papugi jedynie bezmyślnie powtarzają (papugują), czy też rozumieją znaczenie słów, których używają. W tym celu przeprowadzała trwający 30 lat eksperyment. Przedmiotem badań prowadzonych początkowo na Uniwersytecie Arizona, a później kontynuowanym na Uniwersytecie Harvarda został samiec papugi żako. Nazwała go Alex. Papuga potrafiła korzystać z 300 różnego typu zwrotów, nazywała po angielsku 50 różnych obiektów, siedem kolorów, pięć kształtów i umiała liczyć do sześciu. Ptak imponował też umiejętnością posługiwania się zwrotami, jak „do zobaczenia jutro”, „dzień dobry”. Eksperyment Irene Pepperberg obalił przekonanie, że papugi są zdolne jedynie do bezmyślnego powtarzania dźwięków.¹ W jaki sposób? Doktor Pepperberg spostrzegła, że jej podopieczny rozumie koncepcję „ja”, że widzi różnice między sobą, a innymi. Badania pokazały, że szybko zapamiętuje informacje, kiedy odnosi je do siebie. Gdy spojrzał w lustro i zapytał „jaki kolor”, w odpowiedzi usłyszał „szary”. Po siedmiu powtórzeniach zapamiętał słowo „szary” trwale. Było to możliwe dzięki szybszemu przetworzeniu informacji i odniesieniu nazwy koloru do siebie. To pokazuje, jak ogromne znaczenie ma tzw. kodowanie głębsze.² Jest dużo bardziej skuteczne, niż setki powtórek tego samego tekstu, opierające się na biernym czytaniu.
Aby trwale zapamiętać treści, na których nam zależy, musimy je aktywnie przetworzyć. Dzięki temu jest szansa na „zakotwiczenie” ich w naszej pamięci. To aktywne przetworzenie to nic innego, jak uruchomienie myślenia. To rzecz jasna bardziej skomplikowane i angażujące niż wielokrotne powtarzanie danego materiały, ale dużo bardziej skuteczne.
Co zrobić, by efekty nauki były zadowalające? Zamienić formę uczenia się z biernego czytania na aktywne przetwarzanie. Zamień metodę „czytam, czytam i jeszcze raz czytam” na metodę „5 kroków PPLPP” opisaną w „Sztuce uczenia się” Johannesa Knoblaucha.
Krok pierwszy: P = Przegląd – szybkie przejrzenie materiału, zapoznanie się z podręcznikiem, rozdziałem, notatkami czyli wstępne przejrzenie tego, co zamierzamy opanować.
Krok drugi: P = Pytania – zadanie sobie pytań: co tu jest najważniejsze? Co jest dla mnie szczególnie trudne?
Krok trzeci: L = Lektura. Czytaj!
Krok czwarty: P = Przyswajanie. Niezwykle ważny etap, w którym formułujemy „po swojemu” to, co właśnie przeczytaliśmy i chcemy trwale zapamiętać. Najistotniejsze jest to, że „włączamy” myślenie i łączymy nowe treści z tymi, które już znamy, porównujemy, różnicujemy. Szukamy sposobów, aby zakotwiczyć w pamięci to, co jest ważne. Metody na to są różnorakie: formułujemy słowa kluczowe, robimy notatkę, rysujemy „mapę myśli”, stosujemy techniki pamięciowe.
Krok piąty: P = Powtarzanie. Ten etap wymaga stosowania reguł opartych na krzywej zapominania. Przede wszystkim musi być aktywnie. Przykład? Powtórka ma sens, gdy jest dokonywana w sposób aktywizujący neurony: odsuwamy materiał, notatki i przypominamy sobie to, co zapamiętaliśmy. Najlepiej wziąć czystą kartkę papieru i zapisać słowa – klucze. Nasza tendencja do samooszukiwania się zostanie w ten sposób zdemaskowana.³
Co ważne – nie trać czasu na czytanie danego tekstu po raz kolejny i kolejny. Oszukujesz sam siebie. Twój mózg będzie tylko „ślizgał” się po treści, którą wcześniej widział. Bądź kreatywny i poświęć czas na próby skutecznego „zakotwiczania” najważniejszych treści w pamięci.
Streszczenie, czyli czasu tracenie?
Streszczenia są na wyciągnięcie ręki. W księgarniach, bibliotekach, w Internecie. Najczęściej pierwszy raz stykamy się z nimi w szkole, w kontekście lekcji języka polskiego. Wielu uczniów „idzie na skróty” i nie czyta lektur, a sięga po wspomniane streszczenia. Bo szybciej i łatwiej.
Pamięcią sięgam też do czasów studenckich. Do uniwersyteckiego gmachu. A w nim – do niewielkiego pomieszczenia, w którym działy się rzeczy wielkie. Do punktu ksero. Przed sesją miejsce to przeżywało prawdziwe oblężenie. Tony powielanych streszczeń, notatek i kolejka chętnych do tego, by je wreszcie mieć. „Na dzisiaj już się nie da, mam za dużo zleceń. Dopiero za dwa dni po odbiór”. Takie słowa brzmiały jak wyrok. Dopiero oczy na kształt tych u kota ze „Shreka” i dłonie złożone w błagalnym geście powodowały zmianę decyzji pani z punktu ksero: „no dobrze, proszę przyjść po odbiór jutro”.
Taką samą popularnością jak punkt ksero cieszyli się studenci słynni z tego, że robili najlepsze, najdokładniejsze notatki. Czasem mieli już dość pytań „czy udostępnią”. Czuli wewnętrzny bunt. Bo skoro przykładnie chodzili na wykłady, sumiennie notowali to, co mówił wykładowca, to niby czemu mają się tym wszystkim teraz dzielić? Ale zwykle koleżeńskie relacje brały górę i kolejna osoba biegła do punktu ksero, by podwoić setki stron.
Co najciekawsze – z czasów studenckich pamiętam osoby, które samo zdobycie notatek utożsamiały z ostatnim, finałowym etapem przygotowań do egzaminu. To tak, jakby posiadanie zapisków z wiedzą było jednoznaczne z samym posiadaniem tej wiedzy w głowie. Notatki przydawały odwagi, pewności siebie. Magia!
Ale wrócę do sedna sprawy. Czy bierne czytanie notatek – czyli metoda, na której opierał się prawdopodobnie każdy uczeń i każdy student – ma sens? Jak się domyślasz – nie. Bo skoro nie analizujesz wiedzy, którą czytasz, nie przetwarzasz jej, to dlaczego Twój umysł miałby ją zapamiętać?
Legendarny profesor z Uniwersytetu Harvarda , czyli Daniel L. Schacter, nazwał kopiowanie notatek pasywnym i nieefektywnym procesem”. Twierdził, że prócz zdobycia w ten sposób materiałów do nauki metoda ta nie daje nic więcej. Ale – jak podkreślał – wystarczy te same notatki aktywnie przeorganizować i potraktować jako punkt wyjścia do tworzenia własnych materiałów. Chodzi o to, że w pamięci najlepiej kodują się treści przez nas usystematyzowane i przetworzone. ⁴ Tym bardziej, że niemal 80-90 proc. informacji w streszczeniach/notatkach to tak zwana wata słowna. Wiedza, której realnie potrzebujesz to 10-20 proc. tekstu.
Po raz kolejny pomyśl o tym, że warto odciąć się od biernego podejścia do przyswajania wiedzy, a skup się na aktywnym działaniu w tym zakresie. Po raz kolejny też nawiąż do zasady zahaczania” o to, co już utkwiło w naszym umyśle. „No tak” – możesz pomyśleć – „Łatwo powiedzieć, tylko jak to zrobić? Poniżej znajdziesz kilka wskazówek.
Proces głębokiego przetwarzania i kodowania informacji zachodzi już podczas intelektualnej pracy nad materiałem. Nie warto tracić czasu na zapisywanie wszystkich informacji z wykładu, książki, spotkania. Lepiej od razu filtrować informacje. Już na poziomie aktywnego słuchania lub czytania. I od razu dokonywać selekcji. Rzecz jasna wymaga to dużego skupienia, ale i tak jest mniej czasochłonne niż szczegółowe robienie notatek i wielokrotne do nich wracanie. Eksperci są zgodni co do jednej rzeczy – nauka pasywna, czyli samo czytanie lub słuchanie nie gwarantuje dobrego zapamiętywania treści. Najskuteczniej uczymy się w działaniu.
Czy słyszałeś o tym, że możesz notować za pomocą map myśli? Albo przy wykorzystaniu wizualnych wskazówek? One udoskonalą i ulepszą Twoje notatki. Wystarczy pamiętać o trzech zasadach. Po pierwsze – podczas notowania zostawiaj szerokie marginesy. Dzięki temu tekst nie będzie nużący, zyska na dynamice. Po drugie, podczas notowania szukaj słów kluczowych, które możesz od razu podkreślać. Po trzecie, po zakończeniu notowania przejrzyj swoje notatki i zrób na pozostawionym marginesie nawet najbrzydsze rysunki. Możesz też używać klamerek, ramek, wykrzykników przy ważnych informacjach, strzałek i innych skrótów, które ułatwią Ci odnajdywanie tego czego szukasz. ⁵ Korzystaj z podkreśleń, wielkich i małych liter, różnych kolorów. Ważne, żeby system notowania, który stworzysz, był dla Ciebie czytelny. Pamiętaj, że notatki nie muszą być piękne, ale przydatne i użyteczne. Rzecz jasna jeśli lepiej czujesz się w harmonii i cenisz uporządkowanie, niech i tak wyglądają Twoje notatki. Ale jeśli jesteś typem osoby, która woli tworzyć bazgroły – żaden problem.
Gdy robisz notatki, bądź dociekliwy. Mózg, który jest zainteresowany tematem, to lepiej działający mózg. Zadawaj sobie w głowie pytania, analizuj materiał, a lepiej go zapamiętasz. Gdy jakaś treść szczególnie Cię zainteresuje, wykorzystaj to i postaraj się zdobyć jeszcze więcej informacji na jej temat. Gwarantuję, że w Twoim umyśle stworzy się ciekawe połączenie – od ciekawostki do pozostałych treści. Po nitce – do kłębka.
Spróbuj też odnosić nowe treści do Twoich doświadczeń, do wiedzy, którą już posiadasz. Takie kojarzenie ułatwi Ci naukę. W Twojej głowie istnieją już „segregatory” czy „szuflady” z różnoraką wiedzą. Skoro już tam są, to łatwiej dorzucić do nich nowe informacje, niż zapamiętywać coś od podstaw.
Blokowe uczenie się
Przypomnij sobie standardowy sposób przedstawiania wiedzy w szkole. Polega on na tym, że materiał do nauczenia jest poukładany w bloki. Najpierw uczysz się podstaw. Gdy już je opanujesz (lepiej lub gorzej), wówczas otrzymujesz kolejną porcję materiału z tej samej dziedziny, Potem jeszcze kolejną itd. I tak się to ciągnie przez cały system nauczania, w każdej dziedzinie i w każdym przedmiocie.
Na przykład lekcje chemii w podstawówce. Przerabiasz dział o wewnętrznej budowie materii. Poznajesz skład atomu – jądro, protony i neutrony, elektrony. Najpierw teorię, później ćwiczysz. Do tego zadania domowe. Potem przychodzi czas na ustalanie liczby protonów, elektronów i neutronów w atomie, gdy dana jest liczba atomowa i masowa. Znów ćwiczysz. I tak dalej. Aż do zakończenia działu. Monotematycznie i blok po bloku. Później jest sprawdzian i nauczyciel weryfikuje Twoją wiedzę.
Zastanawiałeś się kiedyś czy takie blokowe uczenie się jest skuteczne? Być może nigdy, być może nie przeszło Ci to nawet przez myśl. Jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do tego modelu edukacji, że wydaje się on oczywisty. Że nie da się go zmienić. Niestety – badania udowadniają, że blokowe uczenie się ma wiele wad. Ucząc się w ten sposób nie dość że tracimy czas, to jeszcze osiągamy gorsze rezultaty. Ta metoda po prostu jest nudna. A nasz mózg po pięciu powtórzeniu tego samego – wyłącza się. Jest znudzony i zapada w letarg. To skutkuje gorszym przyswajaniem informacji.
Mało tego. Nie dość, że blokowym uczeniem sami doprowadzamy do tego, że nasz mózg potwornie się nudzi, to jeszcze zapominamy, że istnieje coś takiego jak umiejętność skupiania uwagi. A ta jest ograniczona. Nie da się jej rozciągnąć w nieskończoność. Szczególnie widać to u najmłodszych. Nie raz rodzice narzekają na swoje dzieci, że te potrafią się skupić tylko na krótką chwilę. Badania jednoznacznie wskazują, że koncentracja jest efektywna w określonych przedziałach czasowych. U dziecka w wieku 2-4 lat czas maksymalnej koncentracji to 5-15 minut. U dziecka 5-7 lat wzrasta, ale i tak wynosi tylko 15-25 minut. U dziecka 8-10 lat to ok. 25 minut, natomiast u dziecka 11-13 lat ok. 35 minut. Są to ważne informacje zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli. Dane te pokazują, ile można od dziecka wymagać. ⁶ U dorosłych wyniki są rzecz jasna wyższe, ale i tak po powtórzeniu kilka razy tego samego nasz mózg odmawia współpracy i włącza tryb lenistwa.
Przeciwieństwem skrytykowanej wcześniej metody blokowego uczenia się jest technika przeplatanych ćwiczeń. W cytowanej już nie raz książce „Włam się do mózgu” jej autor – Radek Kotarski – używa zamiennie bardziej przystępnej i chwytliwej nazwy – określa ją „metodą króla boksu.
To nawiązanie do postaci amerykańskiego boksera wszech czasów Muhammada Alego. A dokładnie do sposobu, w jaki trenował. Gdy inni zawodnicy przez kilkadziesiąt minut ćwiczyli jedno uderzenie, a dopiero potem przechodzili do szlifowania kolejnego, słynny pięściarz w tym samym czasie zdążył wykonać krążenia tułowia, przysiady z piłką lekarską czy odbyć pięć trzyminutowych rund, skupiając się głównie na pracy nóg i szybkości ciosów. Ten pozorny chaos i „skakanie z kwiatka na kwiatek” przyniosły mu tytuł niekwestionowanego króla boksu. ⁷
Jak to ma się do nauki? Ludzki mózg uwielbia zmiany, uwielbia szybkie tempo. Wtedy rozkwita, niczym kwiat. Może pokazać cały wachlarz swoich możliwości.
W tym zakresie przeprowadzono wiele eksperymentów. Każdy wskazywał jednoznacznie: uczenie przeplatane daje dużo lepsze wyniki niż uczenie blokowe, partia po partii. Mózg nie nudzi się, bo za każdym razem ma podaną nową partię materiału, za każdym razem jest ciekawy rozwiązań. Co więcej – szuka algorytmów do rozwiązania nowego problemu. ⁸
Naukowcy (D. Rohrer, R. F. Dedrick i K. Burgess „The benefit of interleaved mathematics practice is not limited to superficially similar kinds of problems”) postanowili sprawdzić jakie rezultaty przyniosą ćwiczenia przeplatane i blokowe. Wybrali uczniów, podzielili ich na dwie grupy i wskazali im materiał do opanowania. Co istotne – ten sam materiał dla obu grup. Wszyscy uczniowie uczęszczali na te same wykłady, różnice polegały tylko w systemie rozwiązywania zadań domowych. Pierwsza grupa odrabiała zadania domowe w systemie blokowym, druga grupa w systemie przeplatanym. Dwa tygodniu po zakończeniu nauczania grupy przystąpiły do niezapowiedzianego testu. Wyniki eksperymentu były zaskakujące. Okazało się, że uczniowie ćwiczący blokowo uzyskali średnio 38 proc. poprawnych odpowiedni, a uczniowie ćwiczący systemem przeplatanym aż 72 proc.! Jak uzasadnić tak sporą różnicę w wynikach? Ćwicząc w blokach nasz mózg kumuluje informacje w pamięci krótkotrwałej. Dobrze potrafi je odtworzyć następnego dnia, ale fatalnie mu to wychodzi po kilku tygodniach. Ogromne znaczenie ma też sama różnorodność ćwiczeń, powodująca zmuszanie mózgu do wysiłku. Większa aktywność mózgu oznacza większą zdolność do zapamiętywania. ⁹ Trening mózgu w metodzie przeplatanych ćwiczeń jest bardziej wymagający – dlatego też zapamiętane wiadomości zostają z nami na dłużej i są przechowywane w pamięci długotrwałej.
Zresztą zasada przeplatanych serii jest wykorzystywana nie tylko w nauce, ale w wielu dziedzinach, na przykład w sporcie. Polega na tym, aby nierzadko pomijany trening słabszych partii mięśniowych wplatać pomiędzy ćwiczenia na duże partie, np. pomiędzy serie przysiadów ze sztangą wplatamy mniej wymagające ćwiczenia ze sztangielkami. Dzieje się to bez żadnego uszczerbku dla trenowanej dużej grupy mięśniowej, a jednocześnie nie są pomijane inne, mniej kluczowe na pierwszy rzut oka partie mięśniowe. W podobny sposób możesz trenować swój mózg.
Zmień formę uczenia się z biernego czytania na aktywne przetwarzanie. W ten sposób zakotwiczysz nowe treści w pamięci. Nie będą one ulotne.
Najlepsze notatki, to Twoje notatki! Nie korzystaj ze streszczeń. Są pełne zbędnych treści, ozdobników. Wiedza, której realnie potrzebujesz to 10-20 proc. tekstu.
Gdy tworzysz notatki, bądź dociekliwy, zadawaj pytania. Niech Twój umysł będzie cały czas „w gotowości”, a więcej zapamiętasz.